Zobaczył ją
gdy roześmiana
siedziała na drzewie
pośród śpiewów
nieprzejęta niczym,
a on wiedział że nie oderwie wzroku.
Zobaczyła go
zamkniętego w klatce,
patrzącego na nią,
a jej serce chciało być kluczem
dla jego wolności
by mogli być razem.
Długie godziny
rozmów i planów
spojrzeń w oczy.
Dlaczego ich usta się nie spotkają?
To kraty dzielą,
pręty niekarzące kochać.
Gdy nadarzyła się okazja:
okno otwarte zapraszało,
aby uwolnić miłość.
Poszukała klucz, znalazła sposób,
otworzyła klatkę
i pofrunęli w stronę wieczności.
Zobaczyłam ich
siedzących na drzewie
roześmianych i rozśpiewanych
niewidzących świata poza sobą,
bo razem są pełni.
Połówki w końcu się złączyły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz