Pędzę przez ulicę,
w ciągłym biegu nie zauważam
ludzi wokół.
Zamknięta w swoim świecie, swoich pragnieniach.
Pani ma zmarszczkę na czole.
Zrobiona przez zamartwianie się
o swego syna.
Nadal to robi, zastanawiając się:
Dlaczego odszedł i tak długo się nie odzywa?
Małe dziecko - chłopczyk na rowerku
z blizną koło oka.
Pamiątka po pierwszej jeździe,
jednak już nie pamięta o niej.
Uśmiechnięty cieszy się z przejażdżki.
Pan z teczką i ze smutnymi oczami.
Cierpi, walczy z łzami,
a w głowie ciągle powtarza się jedna scena,
scena pożegnania z kobietą, którą kochał
i jej słowa: Żegnaj na zawsze.
Razem ze mną przez przejście dla pieszych przechodzi dziewczyna.
Uśmiecha się do słońca i nuci piosenkę.
Też wspomina scenę,
gdy przytulił ją chłopak, w którym się zadłużyła
i cichy szept: Moje życie stało się piękniejsze, odkąd do niego wkroczyłaś.
Inne życia,
tylko jedno ich łączy.
Na pozór wszystko w porządku,
ale to mali ludzie w swoim wielkim świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz