Demony skradają się cicho po owieczkę.
Wiedzą, że szybko ulegnie.
Nie lubi widzieć jak ktoś przez nią cierpi.
Mimo swoich najskrytszych pragnień, nie zrzuci ich,
Nie porzuci.
Nie wie, co się dzieje.
Płacze nocami,
Sprawia sobie ból ostrym nożem.
Chce tylko znowu coś poczuć,
Udaje uśmiech, chociaż serce krwawi,
Podrapane przez szpony diabłów.
Jak z nimi walczyć?
Ona tylko szukała nieba,
Słońca, które by ją ogrzało,
A spotkała wieczny mróz.
Zrzuci go. Obiecuje, że tego dokona.
Jednak kiedy to nastąpi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz